wtorek, 7 sierpnia 2018

Łucja - zimowa anielica... bo upał daje się we znaki...

Łucja powstała dawno temu jako odpowiedź na wyzwanie blogowe, które znalazłam tu: Anielska Zabawa Blogowa - edycja II.

No co ja mogę napisać więcej... anioł jak anioł... może tylko powiem, żem jej dała peruczkę - bo trafiła do mnie z dość drastycznie obciachanymi włosiętami (zapewne jakaś paroletnia fryzjerka kunszta swoje fryzjerskie na niej ćwiczyła).
Długo nie miałam na nią pomysłu... Nie chciało mi się wymieniać całkowicie włosów, a to co z nich pozostało było na prawdę tragiczne... I tak sobie leżała w pudełku i mrugała co raz okiem na zachętę i na pociechę, że kiedyś i jej czas na nowe życie nadejdzie i nadszedł i to dość niespodzianie.... wyprzedziła nawet inne projekty, które były już w trakcie realizacji;)
 No, ale z aniołami... to nigdy nie wiadomo:)

Imię Łucją dostała tak jakoś w związku ze świetlistością jej oczu przepastnych:) No wprost miała je w nich wypisane.
Zmieniłam troszkę kształt rąk.
Jeśli zaś idzie o suknię, to jest dwuwarstwowa.
 Pierwsza warstwa to same słupki z pojedyńczą nawijką... tylko dół jak widać nieco zdobniejszy. Wierzchnia zaś część sukni bardziej zdobna i koronkowo i koralikowo... miały być jeszcze wstążeczki alem odpuściła, bo za przesadziście już zaczynało być.
Zdjęcia Łucji takie sobie bo robione przy dośc kiepskim świetle... ale mam nadzieję, że niebawem lepsze też sie trafią:)
Póki co zapraszam do wstępnego oglądactwa:)
 







 A tak z Łucja wyglądała w tzw. "before"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz