czwartek, 1 marca 2018

Po prostu Ivette...

Ivette, po prostu Ivette...
Czyli pokrótce o tym, czym skutkuje posiadanie nadmiaru czerwonych resztek włóczkowych:) A tak serio, to na tancerkę rodem z rewii miałam ochotę już od dawna... zbierałam resztki czerwonych włóczek i rozglądałam się za odpowiednią lalką z czerwienią ust odpowiednią.... I znalazła się na młyńskim targu staroci za całe 1,50;) Oczywiście wymagała wielu zabiegów kosmetyczno - fryzjerskich... ale ostatecznie nie były konieczne drastyczne naprawy:) Popracować musiałam rzecz jasna nad ciałkiem: troszkę ponaginałam rączki, tu i ówdzie podmalowałam oczko i proszę bardzo:) Ivettka jako żywo! Więcej gadać nie będę... trzeba samemu popatrzeć:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz